Wielki came back i walka z nadwagą :)

Troszkę zaniedbałam tego bloga niestety na rzecz Kuźni Szczęścia a dodatkowo dochodzą inne obowiązki i nie ma czasu ani na zdjęcia ani na blogowanie. Ale teraz chcę to nadrobić. Od jakiegoś czasy nosiłam z zamiarem odchudzania. Tylko nie chciałam do tego podejść jak zwykle czyli: chudnięcie szybko z efektem jojo. Do tego potrzebuję odpowiedniej motywacji a z tą czasem ciężko. Nie przekonuje mnie czasem wymiana garderoby ( czyli boskie zakupy ). Jakieś pół roku temu zaczęłam ćwiczyć...troszkę tańca, fitnessu i siłowni...teraz dochodzi rowerek na powietrzu, ale ciągle niestety jest to za mało. Potrzebna jest zmiana sposobu w jaki się odżywiam. Ostatnio moja sis Asia napisała posta o tym że ciężko jest jej schudnąć i że wie że musi inaczej się odżywiać i chce to zmienić. Najtrudniejsze w tym wszystkim chyba jest to, że na słowo dieta najczęściej od razu chce się jeść ;). Więc będę tego unikać w najbliższych postach  ( a będzie ich dużo )i nazwę to POGROMCĄ SMUTKÓW. Nazwa chyba idealna bo wiele z nas czuję się nieszczęśliwa przez to , że nie może zmieścić się w swoje stare spodnie albo dopiąć sukienki na plecach. Generalnie plan jest taki: przez najbliższe miesiące będę opisywać moje zmagania z wprowadzeniem Pogromcy smutków. Będę opisywać co mnie motywuje, jak sobie radzę z pokusami, jakie ćwiczenia sobie dobieram, i co jem. Jest to projekt, który ma mnie motywować do zmiany nawyków żywieniowych a jednocześnie może komuś pomogę również się zmotywować...może ktoś się zainspiruje tym co tutaj przeczyta :). 

Na początku pragnę zaznaczyć, że nie chodzi o szybkie chudnięcie. Zdecydowanie jest to niezdrowe i potem możemy być pewne, że pojawi się efekt jojo. 
Po drugie nie chodzi o to żeby się głodzić tylko zacząć jeść zdrowo. Żyjemy w czasach gdzie większość z nas ma pracę siedzącą i nie oszukujmy się ale jemy podobnie jak nasi rodzice i dziadkowie którzy często gęsto mieli prace fizyczne. Więc nie mamy się co dziwić że cholesterol skacze, tkanka tłuszczowa się odkłada a my czujemy się wiecznie senni i wiecznie przejedzeni:).


Moim planem jest więc zmiana 
tego:


 na to:


 
Trzymajcie zatem kciuki:)

Komentarze

  1. Właśnie jestem na etapie zmiany stylu życia i zmiany nawyków żywieniowych. Póki co jest dobrze chociaż ciężko z pewnych rzeczy zrezygnować. I przestawić się na myślenie, że to co na drugim zdjęciu jest przepyszne, a nie ta kiełbaska na pierwszym;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty