Pierwszy patchworkowy woreczek i nowa grzywa:D
W końcu zmobilizowałam się do tego aby nauczyć się szyć patchworki. Zaczęłam od czegoś co już potrafię czyli woreczki. Cierpię też niestety na brak materiałów ale obiecałam sobie że w tym tygodniu na pewno pojadę i kupię tyle żeby mi starczyło na zrealizowanie wszystkich planów:)
Wczoraj z racji tego że mieliśmy z Paszczakiem wolny dzień pojechaliśmy pobuszować po IKEA. Troszkę koncepcja kuchni nam się zmieniła ale będzie myślę również cudnie:D Resztę planu zdradzę jak będziemy w trakcje montażu mebli:) Bo tak na prawdę w poniedziałek będziemy wiedzieć czy bierzemy z IKEA czy od firmy z którą już się spotkaliśmy ( w poniedziałek zrobią nam wycenę ).
A tymczasem poza szyciem i buszowaniem po sklepach wczoraj rano stwierdziłam, że trzeba coś zmienić... No i skończyło się na tym, że wzięłam nożyczki i obcięłam sobie grzywacza:D A poniżej efekty:D
grzywacz śmieszny i pasujący do tej długości włosów :)
OdpowiedzUsuńpodziwiam wzięcie się w garść i woreczek - ja póki co mam tyle innych projektów napoczętych, że o patchworkach nie będzie mowy.
a gdzie i kiedy się wybierasz po materiały???
Prawdopodobnie jutro tam gdzie byłyśmy razem ostatnio:) magiczne miejsce które mi pokazałaś:D potem mam zamiar przyjechać do was, ale to jeszcze nie jest pewne na 100%:)
OdpowiedzUsuńAleż od razu lepiej wygląda pokój jak go przemalowaliście:)